czwartek, 27 września 2012

master of the kitchen...;-)

gdyby ktoś zasugerował, że ja kiedyś będę cokolwiek gotować z pewnością bym wyśmiała...;-) mam jakąś taką awersje i uważam, że to straszliwa strata czasu...:) jednak z biegiem dni rzeczy się zmieniają i świat pokazuje mi nowe możliwości, pojawia się kolejne mocno komercyjne akcje gotowania, człowiek niestety im ulega i tak niepostrzeżenie, potrawka z wieprzowiny w cytrynach z przyprawami mi wychodzi...! a jak pachnie...:)

sobota, 22 września 2012

w fiolecie...:)

nieuchronnie jesiennieje, dziś dopiero pierwszy jej dzień, a ja jej nie chce i ciągle szukam pozytywów tej pory - może to, że jeśli będzie słoneczna i kolorowa wtedy na pewno pojawi się okazja do robienia zdjęć...:)




poniedziałek, 17 września 2012

zuu

tym razem skusiło święto pszczoły... trzy nowe żyrafy... motylarium - podobno ciągle wylęgają się nowe okazy, ale jakoś nigdy na nie nie trafiam...;-) oraz w finale niespodziewane ożywienie słonicy, reagującej na zawołanie Maaaaaaaagda...:)









niemal przegapiłam jaka jest precyzja łapania tej trąby... niewiarygodne...!
"...dobra starczy wam..."

ot taki

grzybobraniem bym tego nie nazwała... przed nami same niejadalne blaszkowce, i tylko jeden sukces  grzybowy... i nie wiem czemu wszyscy mi nie dowierzają, że to się je...:) oł je...;)


dla dociekliwych szmaciak gałęzisty...:)

wtorek, 11 września 2012

żegnam cieplne zawirowanie

to już chyba ostatni taki ciepły wieczór tego roku, zatem korzystając wędruje, ale spokojnie jeszcze nie planuje się rzucić pod pociąg...;-)





 
i tak oto żegnam cieplne zawirowanie...:-/