Synchron nam na początku nie bardzo wychodził, mocno kryliśmy tyły lub druga wersja my się nie śpieszymy my delektujemy się przyrodą...;-)
a tu po prawo idealne zgranie, zazdrościmy....;-)
uuu i wszyscy już popłynęli...:)
ale my się tym wcale nie przejmujemy, mamy luuuz...:)
ślady po falach za drugim mostem wyraźnie widoczne...
opcja wspólnego pływania bardzo nam odpowiadała...:)
proszę jaki dzielny... szybciutko ciach ciach i ten grill zostanie złożony i nikt nie pójdzie na łatwiznę...:)
wspominam miejsce z rozrzewnieniem...:)
zgodnie z powiedzeniem ostatni będą pierwszymi...:)
sami się tym zdziwiliśmy, ale po 30 km byliśmy pierwsi, ha...! no szybciej do tego brzegu...:p
taki sielsko wiejski widok na koniec...:)
(te cienkie moje rączki jakoś dały radę)...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz