niedziela, 17 lipca 2011

Niejeden lampion sobie dzisiaj pofrunął

W pewien ciepły lipcowy wieczór ruszyły w niebo lampiony. Specjalnie zamówiłam ich całe 10 w różnych kolorach. Oczywiście przesyłka nie dotarła, ale lampion został zdobyty cudem i to była prawdziwa magia wieczoru. Zapomnijmy o disco polowym dudnieniu w tle...;-)




w górę...:)

są dowody, że poleciał...:P


W drodze powrotnej krajobraz jak po bitwie. Po 2 km zaczęły się widoki wszędzie walających się "trupów" lampionowych...:/



niedziela, 3 lipca 2011

Pow-wow

Czyli o tym jak na letnie przesilenie odwiedziliśmy Solce Małą - pogoda typowo lipcowa czyli ściana deszczowa...:)




Odpowiednik naszego cmentarza, zwłoki się suszy...:/



...huśtawki nie zaryzykowałam...:)


...a to z kolei sauna i opowieści z cyklu dramatyczne...;-)




Skoro pow-wow to tańce, tańce, jestem fanem Miętowego...;-)









Częstowali Nas chlebem ze smalcem i ogórkiem kiszonym, ale to nie Indiańskie...:p



Od teraz mówcie mi Mała...;-)