sobota, 10 października 2015

Elafonisi

O Elafonisi nasłuchaliśmy się tyle, że powoli stawało się ono naszym marzeniem - zobaczyć te drobinki rafy koralowej, które porozbijane o skały tworzą różowe piaski, ba całe wybrzeże. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że tutaj swoją podróż poślubną odbyła Księżna Diana z Karolem. Tiaaa...może dlatego im się nie udało. My trafiliśmy przeokrótnie pogodowo - słońce świeciło i pozornie było uroczo ale wiał Liban tak mocno, że cały piach z plaży dosłownie wbijał się w skórę. Naprawdę trzeba było mocno się nagimnastykować, żeby znaleźć bezpieczne miejsce. Wchodzą na plażę od strony wschodniej pomyśleliśmy wow pusta plaża dla nas. O naiwności, okazało się później, że od strony zachodniej za każdym krzaczkiem, wzgórkiem, a nawet mchem, poukrywali się ludzie próbując przetrwać tą zadymę. Komfort wypoczynku żaden...:/ - widoki śliczne ale zdjęcia też roztrzęsione. Ogólnie nie wiem czy komuś doradzać to miejsce czy zniechęcać. Warto było to zobaczyć aczkolwiek zawsze Elafonisi będzie kojarzyć mi się z nerwową atmosferą i dużym marketingiem.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz