Zaczęło się leniwie od poszukiwań wyciągu no bo po co wchodzić skoro można wjechać. Więc siuuup kolejką na Skrzyczne. Tam schronisko i same błogosławieństwa, czyli gorąca szarlotka+herbata....:) Aaaaa potem już zaczęły się cierpienia. Małe Skrzyczne-Kopa Skrzyczeńska-Malinowska Skała-Malinów-Biały Krzyż-asfalt. Droga-droga-droga.... nóżki cierpiały. Ostatnie metry podwózka samochodem i ponownie witam Szczyrk...:)
zacznijmy od początku...:)
...schronisko...
niektórzy ucieszyli się jak zobaczyli szlak...:)
praaawie w Szczyrku...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz